ewangelia-na-dzis-komentarz-2
Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.

Jak jest napisane u proroka Izajasza: «oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki», wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy.

Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. i tak głosił: «idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, on zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym». (Mk 1, 1-8)

Pięknie rozpoczyna swoje słowo o Jezusie św. Marek. Rozpoczyna pisany tekst od zawołania:
jest to Dobra Nowina. Różne nowiny niesie życie. Są nowiny smutne, tragiczne.. Ale są i
nowiny wspaniałe, budujące. Ewangelista Marek pragnie słuchaczom zakomunikować:
czekaliśmy na ten dzień, wyglądaliśmy go już od wieków, nastał ten czas. Ogłaszam wam
radosną, wspaniałą, a nade wszystko dobrą nowinę. Dobra nowina to dobre słowo, dobra
informacja, a tylko taka może podnieść ludzkie serca, wlać otuchę w człowieka, pchnąć go do
wspaniałych rzeczy. Ta nowina jest dobra ze względu na człowieka. Ewangelista ogłasza, że
wspaniałością tej nowiny jest obecność wśród nas Syna Bożego, Jezusa, który przyszedł na
świat zbawić człowieka. Bóg stał się człowiekiem, aby odkupić ludzkie winy i aby otworzyć
bramy raju zamknięte przez grzech pierwszych rodziców.

Jan Chrzciciel głosił chrzest nawrócenia. Co to znaczy nawrócić się? To znaczy zerwać z
dotychczasowym życiem w grzechu i zwrócić się ku łasce. Bo może Pan Jezus faktycznie jest
już blisko i może koniec tego, co doczesne, jest nieuchronny. Może zgodnie z wiarą
chrześcijan Bóg już przychodzi, dosiadając obłoków, a my ciągle jeszcze jesteśmy w drodze
do nawrócenia, a nie w gronie już nawróconych.

Potrzeba tej postawy nawrócenia, bo ona jest wpisana w słowo Jana, a więc i w Ewangelię.
Jan wzywa nas do nawrócenia, do zmiany kierunku życia, do odwrócenia się od grzechów,
które nas od Jezusa oddalają. Trzeba tylko wrócić do postawy nawrócenia.

ks. Jakub

0 Komentarzy
Udostępnij
ewangelia-na-dzis-komentarz

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!» (Mk 13, 33-37)

Kryzysowy Adwent
W natłoku codzienności, w tym pędzie, któremu dajemy się porwać, koniecznym jest przypominanie sobie o celu naszej wędrówki. Adwent rozpoczyna rok liturgiczny, w trakcie którego po raz kolejny powtarzamy sobie historię zbawienia, historię, która nie jest zamknięta, bo my w niej uczestniczymy. Rok liturgiczny przypomina nam i czyni nas uczestnikami wielkich rzeczy, które Bóg dla nas zgotował. Trzy najważniejsze to: stworzenie świata i człowieka, wcielenie Syna Bożego i zbawienie.
Czujność może mieć negatywny charakter: ktoś lub coś nam zagraża, a my wiemy, że wróg nie śpi i że nieprzyjaciel natury ludzkiej nie spocznie! Szatan atakuje w ciągu dnia i z wieczora i o północy, i o pianiu kogutów i rankiem. Nie spocznie w tej wojnie o duszę i ciało i świat! Skąd tyle zniszczeń i wojen? Skąd degradacja środowiska naturalnego?
Czujność może mieć też sens pozytywny: zachowujemy ją w oczekiwaniu na powtórne przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. To jest cel adwentowej drogi!
Łatwo jest zasnąć, bo senność nas dopada szczególnie w chwili kryzysu. Warto wykorzystać swoje potknięcia i zachwiania – z kryzysu też można wyciągnąć dobre owoce.
Kryzys przyszedł niespodziewanie? Czy aby na pewno? Czy w wielu wypadkach nie jest on owocem zapomnienia się, a dokładnie zapomnienia o Najważniejszym?

 

Ks. Jakub

0 Komentarzy
Udostępnij
apel-prezydium-kep-na-czas-adwentu

APEL
PREZYDIUM KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI
NA CZAS ADWENTU

Dla ludzi wierzących każdy Adwent jest czasem szczególnym. Jest czasem oczekiwania z wiarą na powtórne przyjście Zbawiciela na ziemię, a jednocześnie przygotowania się do obchodów Uroczystości Bożego Narodzenia.

Narodziny Jezusa zmieniły wszystko. Zmienił się bieg historii. Zmienił się świat. Zmienił się człowiek. Zmiany były tak głębokie, że od narodzin Jezusa rozpoczęliśmy liczyć czas.

W porównaniu z poprzednimi, tegoroczny Adwent będzie wyjątkowy. Pandemia zmieniła nasz codzienny sposób funkcjonowania, również w wymiarze duszpasterskim i praktyk religijnych. W wielu osobach wywołuje ona lęk i niepewność. W wielu już zostawiła trudne doświadczenie choroby, a nawet śmierci bliskiej osoby.

Właśnie dlatego prosimy, aby w nadchodzącym czasie otworzyć nasze serca na nadzieję, którą przynosi Chrystus. Niech oczekiwanie na spełnienie tej nadziei umocni naszą wiarę, stając się źródłem pokoju serca oraz przyczyni się do przemiany nie tylko pojedynczych osób, ale i całych społeczności – naszych rodzin i naszej ojczyzny.

Zachęcamy wiernych do uczestnictwa w codziennych Mszach Świętych Roratnich, do spotkań z przebaczającym Jezusem w Sakramencie Pojednania, do prywatnej bądź wspólnotowej adoracji Najświętszego Sakramentu w ciągu tygodnia, przy zachowaniu wszystkich obostrzeń sanitarnych.

Kapłanów prosimy o jeszcze większą gorliwość duszpasterską – zgodnie ze wskazaniami swoich biskupów – zwłaszcza odnośnie do celebracji Eucharystii, posługi konfesjonału i innych sakramentów oraz duszpasterskiego towarzyszenia wiernym w ich codziennych zmaganiach. Serdecznie prosimy wszystkich księży proboszczów, aby stwarzali wiernym możliwość uczestnictwa w rekolekcjach adwentowych zarówno w kościele, jak i on-line.

Jako kapłani, nie szczędźcie czasu, aby codziennie spotykać się ze Słowem Bożym, trwać przed Najświętszym Sakramentem, modląc się za naszych parafian – o głęboką wiarę, o świętość życia, za Kościół i wreszcie za naszą ojczyznę – o pokój i umacnianie jej chrześcijańskiej tożsamości.

Niech adwentowy czas oczekiwania będzie dla nas zadatkiem tej nadziei, która spełni się wraz z ostatecznym przyjściem Bożego Syna.

Wszystkim z serca błogosławimy,

+Stanisław Gądecki
Arcybiskup Metropolita Poznański
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE)

+ Marek Jędraszewski
Arcybiskup Metropolita Krakowski
Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

+ Artur G. Miziński
Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski

0 Komentarzy
Udostępnij
najswietsza-maryja-panna-od-cudownego-medalika

Początki Cudownego Medalika są związane z objawieniami Matki Bożej, jakie miały miejsce w Paryżu w 1830 r. W sobotę 27 listopada 1830 r. Niepokalana objawiła się siostrze Miłosierdzia, św. Katarzynie Labouré.

Medalik rozpowszechnił się bardzo szybko w cudowny sposób. Za jego pośrednictwem działy się niezliczone nawrócenia i uzdrowienia. Ludzie doznawali szczególnej opieki Matki Bożej.

cm01Na awersie medalika, wokół postaci Matki Bożej, znajduje się napis: O Maryjo bez grzechu poczęta módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. W języku francuskim napis ten brzmi: O Marie conçue sans péché, priez pour nous qui avons recours a vous. W ten sposób Maryja objawia, że jest poczęta bez grzechu, czyli Niepokalana. Z rąk Matki Bożej rozchodzą się promienie. Są one symbolem łask, które Maryja nam wyprasza u swego Syna. Maryja depcze głowę węża, czyli szatana, aby ukazać, że z jej pomocą możemy zwyciężyć wszelkie zło.

cm02Na rewersie znajduje się litera M połączona poprzeczną belką z górującym nad nią krzyżem. Symbol ten wskazuje, że Syn Boży zbawia nas przez swoją mękę i śmierć na krzyżu w obecności swojej Matki stojącej pod krzyżem. Poniżej litery M są dwa serca: Jezusa, otoczone koroną cierniową i serce Maryi przebite mieczem. Symbolizują one miłość Jezusa i Jego Matki do nas wszystkich. Dwanaście gwiazd wskazuje na Kościół zbudowany na fundamencie Apostołów i przypomina, że jesteśmy wezwani do apostolstwa i życia w świetle Ewangelii.

Już po objawieniach Katarzyna Labouré powiedziała swojemu spowiednikowi, ks. J. M. Aladelowi:
“Najświętsza Dziewica chce, abyś założył Stowarzyszenie Dzieci Maryi, któremu przez Jej pośrednictwo będą udzielane liczne łaski.”

Pierwsze stowarzyszenie, złożone z samych dziewcząt, powstało 8. września 1837 r. w parafii św. Piotra du-Gros-Caillou w Paryżu. Z upływem czasu powstawały również stowarzyszenia grupujące młodzież męską oraz przeznaczone dla wszystkich Stowarzyszenie Cudownego Medalika Niepokalanego Poczęcia NMP.

Współcześnie miliony osób noszą Cudowny Medalik i za pośrednictwem Maryi wypraszają liczne łaski Boże.
źródło: misjonarze.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
adoracja-najswietszego-sakramentu-6

Sekret Jana Pawła II

     Zapewne nieraz, gdy patrzeliśmy na Papieża z Wadowic, rodziło się w nas pytanie, skąd On czerpie siłę do wypełniania Piotrowej misji.
Zwłaszcza pod koniec życia Ojca Świętego, kiedy, cierpienie tak mocno scaliło się z Jego życiem, spontanicznie zastanawialiśmy się nad źródłem Jego mocy w pokonywaniu ludzkiej słabości. Sami, niejednokrotnie uwikłani w rozmaite problemy i bolączki, chcieliśmy, by On dał nam receptę, gdzie szukać siły do przezwyciężenia trudności. Jan Paweł II nie unikał tego pytania. W czasie ostatniej pielgrzymki do Polski, w 2002 r., z Jego ust padły znamienne słowa: „Jest tylko jedna rada, to jest Pan Jezus. «Jam jest zmartwychwstanie i życie», to znaczy pomimo starości, pomimo śmierci: młodość w Bogu – i tego wam wszystkim życzę. Całej młodzieży krakowskiej, polskiej i na świecie”. O tym, że wyznanie Papieża było wyrazem przekonania, jakim żył On na co dzień, zaświadcza kard. Stanisław Dziwisz, który przy boku Karola Wojtyły spędził 40 lat: „Kiedy mnie pytają, co było Jego największą siłą i najgłębszą tajemnicą, nie znajduję innej odpowiedzi niż ta, że była to modlitwa i zjednoczenie z Bogiem”. Modlitwa jest wspólnym mianownikiem wszystkich wierzących. Niezależnie od tego, ile mamy lat, z jakiej rodziny pochodzimy, jaki zawód wykonujemy, nie możemy lekceważyć praktyki rozmowy z Bogiem. To w niej każda i każdy z nas otrzymuje najwięcej łask. Bardzo pouczające w tym względzie są słowa siostry Faustyny: „W jakimkolwiek dusza jest stanie, powinna się modlić. Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swą piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę.

Uprzywilejowana modlitwa
Dla Jana Pawła II, którego całe życie przeniknięte było głębokim zjednoczeniem z Bogiem na modlitwie, najważniejsze miejsce zajmowała Eucharystia, a także związana z nią adoracja Najświętszego Sakramentu. Papież za św. Alfonsem Marią Liguorim uważał, że: „Wśród różnych praktyk pobożnych adoracja Jezusa sakramentalnego jest pierwsza po sakramentach, najbardziej miła Bogu i najbardziej pożyteczna dla nas. Eucharystia jest nieocenionym skarbem: nie tylko jej sprawowanie, lecz także jej adoracja poza Mszą św. pozwala zaczerpnąć z samego źródła łaski”. Większość z nas zapewne nie miała szczęścia bycia w kaplicy watykańskiej, kiedy Jan Paweł II trwał na modlitwie. Może chcielibyśmy Go zapytać, czym dla niego była adoracja, czy naprawdę przynosi ona owoce w życiu człowieka? Nie musimy się martwić, że już za późno, by Papież nam odpowiedział. W encyklice o Eucharystii znajdziemy bardzo osobiste i wzruszające wyznanie: „Pięknie jest zatrzymać się z Nim i jak umiłowany Uczeń oprzeć głowę na Jego piersi, poczuć dotknięcie nieskończoną miłością Jego Serca. Ileż to razy, moi drodzy Bracia i Siostry, przeżywałem to doświadczenie i otrzymałem dzięki niemu siłę, pociechę i wsparcie”. Możemy być wdzięczni Janowi Pawłowi II, że zostawił nam to świadectwo, bo dzięki niemu dowiadujemy się, że właśnie z adoracji Najświętszego Sakramentu czerpał on moc do przezwyciężania trudności. Jest to wielka nauka dla nas. Także i nam Bóg udzieli w niej „siły, pociechy i wsparcia”.

„Wpatruję się w Niego, a On wpatruje się we mnie”
Zachęceni przykładem Ojca Świętego postarajmy się i my „dłużej zatrzymać się przed Chrystusem obecnym w Najświętszym Sakramencie na duchowej rozmowie, na cichej adoracji w postawie pełnej miłości”. Takiej błogosławionej decyzji prawdopodobnie staną na drodze różne pokusy. Być może będzie to myśl, że nie mamy czasu na kontemplację. Albo że to staromodna praktyka, do niczego niepotrzebna. Niezależnie od tego, jakie głosy będą nas odciągać od adoracji, pamiętajmy, że z Bożą łaską możemy je wszystkie pokonać. Ważne jest, abyśmy nie czekali, aż przyjdzie nam ochota na modlitwę. Najlepiej postanowić sobie, kiedy (w jakim dniu tygodnia) udamy się na adorację, na jak długo (np. na początek 15 minut czy pół godziny), w jakim kościele czy kaplicy.

Klękając przed Najświętszym Sakramentem, bądźmy świadomi, że spotykamy się z Bogiem. Na czym polega spotkanie? Przypomnijmy sobie słowa Jana Pawła II wypowiedziane w Tarnowie w 1987 r.: „Prawdopodobnie sobie myślicie: co ten Papież – przyjechał, wyszedł tu na górę, tak stoi i się patrzy. Właśnie, to ja tu przyjechałem się napatrzeć. Jak się spotkać inaczej? Żeby się spotkać, trzeba się sobie przypatrzeć. Więcej, trzeba się siebie napatrzeć. I temu właśnie [zgromadzeniu wiernych] pragnę się napatrzeć nie tylko wzrokiem, nie tylko oczami ciała, ale właśnie wzrokiem serca, wzrokiem wiary”. Można w nawiązaniu do tych słów powiedzieć, że adoracja polega na napatrzeniu się na Jezusa ukrytego w Hostii. Dla Jana Pawła II wzorem takiej postawy jest Maryja: „Jej spojrzenie – zauważa Ojciec Święty – było zawsze pełne adorującego zadziwienia”. Od Matki Bożej uczymy się, że od adoracji jest już bardzo blisko do kontemplacji tajemnic życia Chrystusa. To w kontemplacji otrzymujemy łaskę coraz głębszego poznania Pana Jezusa, co pomaga nam bardziej Go kochać i naśladować. Wiele tutaj zależy od naszej wiary. W Dzienniczku Siostry Faustyny czytamy: „Kiedy się pogrążyłam w modlitwie, zostałam w duchu przeniesiona do kaplicy i ujrzałam Pana Jezusa wystawionego w monstrancji; na miejscu monstrancji widziałam chwalebne oblicze Pana i powiedział mi Pan: «Co ty widzisz w rzeczywistości, dusze te widzą przez wiarę. O, jak bardzo mi jest miła ich wielka wiara. Widzisz, że choć na pozór nie ma we Mnie śladu życia, to jednak w rzeczywistości ono jest w całej pełni i to w każdej Hostii zawarte; jednak abym mógł działać w duszy, dusza musi mieć wiarę. O, jak miła Mi jest żywa wiara»”.

W adoracji poznajemy głębiej nie tylko Boga, ale też i samych siebie, i swoje miejsce w Bożym planie zbawienia. Pięknie o tym zaświadcza pewien wieśniak, modlący się przed tabernakulum: „Wpatruję się w Niego, a On wpatruje się we mnie”. Pan Jezus też się chce na nas napatrzeć. Chce, żebyśmy przyszli ze swoimi troskami do Niego. Chce nas przytulić. Chce nam powiedzieć o swojej miłości. Chce nas pocieszyć. Chce nas umocnić. Chce nam wskazać drogę.

Wierność modlitwie
Bardzo często, zaczynając adorować Pana Jezusa, doświadczamy piękna tej modlitwy, otrzymujemy wiele łask. Z czasem jednak nasz entuzjazm mija. Dzieje się tak dlatego, że Bóg chce nas oczyścić, chce wzmocnić naszą wiarę, nadzieję i miłość. Dokonuje tego m.in. przez odebranie nam uczucia zadowolenia z modlitwy. Wtedy tak ważna jest wytrwałość na adoracji, w czym pomaga trzymanie się niezależnie od trudności wewnętrznych czy zewnętrznych ustalonego czasu i miejsca adoracji. Jak dowiadujemy się od siostry Faustyny, taka wytrwałość ma wielkie znaczenie: „Jezus dał mi poznać, jak dusza powinna być wierną modlitwie, pomimo udręczeń i oschłości, i pokus, bo od takiej przeważnie modlitwy zależy urzeczywistnienie nieraz wielkich zamiarów Bożych; a jeżeli nie wytrwamy w takiej modlitwie, krzyżujemy to, co Bóg chciał przez nas dokonać albo w nas. Niech słowa te wszelka dusza zapamięta: «A będąc w ciężkości, dłużej się modlił»”.

Kiedy ogarnie nas zniechęcenie i zwątpienie, pamiętajmy o mądrości zawartej w słowach Jana Pawła II: „Czas ofiarowany Chrystusowi nigdy nie jest czasem straconym, ale raczej czasem, który zyskujemy, aby nadać głęboko ludzki charakter naszym relacjom z innymi i naszemu życiu”

źródło: adonai.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
uroczystosc-jezusa-chrystusa-krola-wszechswiata

Przyjdź królestwo Twoje!
W tę niedzielę – ostatnią niedzielę roku liturgicznego – Kościół obchodzi uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata to święto patronalne Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Akcji Katolickiej w Polsce.  Celem obu wspólnot jest kształtowanie dojrzałych chrześcijan oraz świadome szerzenie i upowszechnianie wartości katolickich.

1. W ostatnich godzinach życia Chrystus powiedział: ” Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37). Za kilka godzin umierał na krzyżu jak przestępca, a nad głową miał „winę” wypisaną w trzech językach: „To jest król…”. Ci, co stali pod krzyżem wyśmiewali się z tego tytułu. Tymczasem całe życie Jezusa od kołyski, stajenki aż po śmierć znaczone było tajemnicą godności królewskiej. Narodził się w Betlejem. Przybyli do Niego uczeni mędrcy, chodzący w glorii królów. Jako królowi, złożyli Mu dary. A kiedy schodził ze świata, też miał koronę na głowie, ale ta była koroną boleści, udręczenia, męki. Nawet ostatni fizyczny ślad przybity do krzyża – zawiera tę tajemnicę wyrażoną w słowach zapisanych na polecenie Piłata: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski”.

2. Korona jest symbolem władzy. Niekoniecznie kojarzy się dobrze. Często przypieczętowywała ona niejedną niegodziwość, masakrę niewinnych i krzywdę wielu. Królem czterech stron świata kazał się nazywać w XXIII w. przed Chrystusem władca Akkadu – Sargon I. Faraonów egipskich mianowano królami Południa i Północy i synami bogów. Władcy starożytnej Asyrii, a później Persji nosili tytuły króla królów. Pamiętamy też długie tytuły nowożytnych cesarzy i królów. Kiedy spojrzeć na nie z odległości wieków, wszystkie wydają się małe, śmieszne i puste. Chrystus przyszedł oczyścić koronę, by nadać jej pełnię. Pokazał, że królować, znaczy służyć, być oddanym, szukającym, kochającym. Zupełnie jak pasterz idący na czele stada…

3. Najczęściej tak jest, że władcy pamiętają o obowiązku służby, który wynika z posiadanej władzy i noszonej korony. Później widzą w ludzie powód swojej udręki i kłopotów. Skąd my to znamy? Dobrze więc, że przy końcu roku kościelnego ukazuje się nam przykład Chrystusa Króla, o którym Prefacja mszalna mówi, że Jego królestwo jest królestwem „prawdy i życia, świętości i łaski, królestwem sprawiedliwości i pokoju”. Kościół przypomina godność Chrystusa i powinność służenia każdemu. Po to, by przezwyciężać w sobie przejawy pychy. By oderwać się od swojego „królestwa” i dostrzec jeszcze inne wartości, które wypływają z wiary. A każdy chrześcijanin jest powołany do świętości, to znaczy do życia Błogosławieństwami.

4. „Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus, Chrystus Władcą nam!” – słowa tej pieśni śpiewa się w XXXIV Niedzielę w ciągu roku. Jest to uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Znak, że kończy się rok kościelny i niedługo zacznie się Adwent. Uroczystość tę ustanowił papież Pius XI w Roku Jubileuszowym 1925, wyznaczając jej obchód na niedzielę przed uroczystością Wszystkich Świętych. W nowym kalendarzu liturgicznym uroczystość Chrystusa Króla została przesunięta na ostatnią niedzielę roku kościelnego, aby podkreślić prawdę, iż Chrystus na końcu czasów przekaże Ojcu Niebieskiemu wieczne i powszechne królestwo. Ideę królewskiej godności Chrystusa można odnaleźć już w starych obchodach liturgicznych, jak Epifania czy Niedziela Palmowa.

źródło: niedziela.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
ewangelia-na-dzis-pomoz-nam-pani-dostrzec-ciebie-w-drugim-czlowieku-komentarz

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.

Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!

Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.

Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”

A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”.

Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!

Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.

Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”

Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście”.

I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego». (Mt 25, 31-46)

Pomóż nam Panie dostrzec Ciebie w drugim człowieku. 

Dzisiaj obchodzimy Niedzielę Chrystusa Króla Wszechświata.

Jakim Jezus jest królem? Czy możemy mu nałożyć złotą koronę? Gdy chodził po świecie, ciągle powtarzał naukę o nadejściu Królestwa Niebieskiego, ale nie mówił, że jest królem. Zrobił to w najmniej oczekiwanym po ludzku momencie, kiedy stoi przed Piłatem obity, i ten zadaje Mu pytanie” jesteś królem?” Na co Jezus odpowiada „Tak, jestem królem”.

A w dzisiejszym fragmencie widzimy sąd ostateczny i ze zdziwieniem pytamy: kiedy, Jezu, kiedy byłeś głodny? Kiedy byłeś spragniony? To Ty rozmnożyłeś chleb i ryby, Ty karmiłeś tysiące ludzi na pustkowiu. Popatrzmy do tekstu Pisma Świętego. „Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem” (Łk 4,2–3). Jako Pan życia i dzisiaj Jezus jest w cierpiących głód. Cierpi głód chleba na obrzeżach Sahary, w Bangladeszu, w Południowym Sudanie, w slumsach Nairobi, Kalkuty. I tego nie dość. W dzisiejszych tak rozwiniętych ekonomicznie czasach cierpi głód miłości, akceptacji, zrozumienia w Nowym Jorku, Berlinie, Warszawie, Krakowie. I w tylu większych i mniejszych miejscach świata. 

 

ks. Jakub

0 Komentarzy
Udostępnij
ofiarowanie-najswietszej-maryi-panny

21 listopada w tradycji katolickiej przypada święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny.

 Przypomnijmy więc czym ono jest.

1. Czym było ofiarowanie w tradycji żydowskiej?

Zgodnie ze starotestamentowym zwyczajem Żydzi, zanim ich dziecko ukończyło piąty rok życia, zabierali swe dziecko do jerozolimskiej świątyni i oddawali kapłanowi, by ofiarował je Panu. Był to rytuał podobny w swej ziemskiej wymowie do ustawionego oczywiście później – już wśród chrześcijan – chrztu. Podobnie jak to przez wieki w późniejszej tradycji katolickiej, tak i wśród żydów niektóre matki, w związku ze szczególnymi dla siebie wydarzeniami, niektóre spośród swoich dzieci decydowały się, tuż po urodzeniu, oddać na służbę Bogu. To także odbywało się podczas obrzędu ofiarowania.

2. Dlaczego Maryja została ofiarowana Bogu?

Rodzice Najświętszej Maryi Panny, jak przekazuje nam Tradycja, przez wiele lat nie mogli mieć dzieci. Święta Anna, mimo tego nigdy nie utraciła wiary, że Bóg pobłogosławi ją potomstwem. Złożyła więc obietnicę, że jeśli urodzi dziecko, odda je na służbę Bogu. Jej modlitwy zostały wysłuchane – urodziła dziecko, córkę, której dała na imię Maria. Poświęciła więc na służbę Bogu swe jedyne, długo oczekiwane i wymodlone dziecko.

3. Kto ofiarował Maryję Bogu?

Święci Joachim i Anna, rodzice Maryi, udali się do świątyni, by ofiarować córkę Bogu prawdopodobnie gdy była w wieku około trzech lat. Kapłanem, który dokonał obrzędu był święty Zachariasz – ten sam, którego pamiętamy z Ewangelii głównie z roli ojca świętego Jana Chrzciciela. Według niektórych pism wczesnochrześcijańskich, Maryja mogła pozostawać w świątyni nawet przez kolejnych dwanaście lat.

4. Czym jest paralelizm świąt związanych z Maryją i Panem Jezusem?

O ustanowieniu kolejnego święta ku czci Najświętszej Maryi Panny zdecydowały nie tylko przekazy pisemne wynikające wprost z Tradycji, ale i inny owej Tradycji kontekst. Wśród katolików istnieje bowiem bardzo silny kult Maryi, przez niektórych nazywana jest nawet Współodkupicielką. Nie może więc dziwić, że skoro obchodzimy uroczyście Poczęcie Jezusa (25 III) i Poczęcie Maryi (8 XII), Narodzenie Jezusa (25 XII) i Narodzenie Maryi (8 IX), Wniebowstąpienie Jezusa i Wniebowzięcie Maryi (15 VIII), katolicy chcieli obchodzić także obok święta ofiarowania Chrystusa (2 II) także święto ofiarowania Jego Matki.

5. Kto szczególnie świętuje w dniu wspomnienia Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny?

W Kościele katolickim wspomnienie Ofiarowania NMP jest świętem patronalnym Sióstr Prezentek, a także dniem szczególnej pamięci o mniszkach klauzurowych. Przypominał o tym między innymi święty Jan Paweł II pisząc z okazji tego święta: „Maryja jawi się nam w tym dniu jako świątynia, w której Bóg złożył swoje zbawienie, i jako służebnica bez reszty oddana swemu Panu. Z okazji tego święta społeczność Kościoła na całym świecie pamięta o mniszkach klauzurowych, które wybrały życie całkowicie skupione na kontemplacji i utrzymują się z tego, czego dostarczy im Opatrzność, posługująca się hojnością wiernych”.

źródło: niedziela.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
adoracja-najswietszego-sakramentu-5

RADUJĘ SIĘ, GDY PATRZĘ NA CIEBIE!

Głębokie pragnienie poświęcenia czasu tylko dla Boga : Jeżeli brak w naszym życiu adoracji, to dlatego, iż brak jest autentycznego zaangażowania duchowego i ofiarności w sprawach życia wewnętrznego.

Minimum dobrze rozumianej samotności : Adoracja uczy nas, iż miłość ludzka, choć istotna w naszym życiu, nie jest jednak wartością absolutną i ostateczną. Uczy nas także, iż dojrzała ludzka miłość winna czerpać z miłości Boga i być jej podporządkowana.

Przestrzeń materialna : Winniśmy szukać i tworzyć miejsca, które swoim wyciszeniem zapraszałyby nas do adoracji. W miarę naszych możliwości możemy stworzyć dla siebie kącik adoracji we własnym domu. Najbardziej jednak sprawdzonym miejscem adoracji są kościoły i kaplice z wystawieniem Najświętszego Sakramentu.

Czas : Kiedy brak nam czasu na modlitwę, doświadczenie Boga stopniowo w nas zamiera. To właśnie brak adoracji sprawia, iż marnujemy bardzo wiele czasu na wiele innych spraw.

 

DROGI MŁODY PRZYJACIELU!

Chcesz rozumieć sens życia? Chcesz kochać – dać coś z siebie dla innych? Zatrzymaj się! Nie pędź tak szybko! Żeby zrobić coś dla innych i dla Pana Boga – pozwól, aby najpierw Bóg zrobił coś dla ciebie.

Więcej wiedzieć nie znaczy więcej rozumieć. Cisza, w której przemawia Bóg rozjaśnia prawdziwy sens życia. Pozwala uwolnić się od hałasu, jaki czyni nadmiar i fragmentaryczność informacji. Pomaga rozumieć więcej z tego, co dzieje się wokół nas.

Cisza wypełniona obecnością Boga. Tym właśnie jest adoracja. Pół godziny adoracji w tygodniu potrafi naprawdę wiele zmienić w twoim życiu. Bo tylko Bóg daje prawdziwą siłę do miłości. Tylko On naprawdę ukazuje sens tego, co nas spotyka.

Pomyśl o tym i przyjdź do Niego. Im mniej masz czasu tym bardziej znajdź go na adorację. Pozwól Panu wpatrzeć się w ciebie, a ty wpatruj się w Niego. Rozmawiaj z Nim i pomilcz trochę przed Jego Obliczem. Zobaczysz jak On będzie zmieniał, porządkował, ubogacał Twoje życie, nadawał mu sens i głębię.

Źródło: adoremus.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
Aktualności

PATRON DNIA

patron-dnia-3

18 listopada Kościół wspomina w liturgii błogosławioną Karolinę Kózkównę, patronkę Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Pragniemy zatem przybliżyć Czytelnikom życie i męczeńską śmierć tej, jakże oddanej Bogu, młodej dziewczyny.

Bł. Karolina Kózkówna urodziła się w podtarnowskiej wsi Wał–Ruda 2 sierpnia 1898 roku. Była czwartym z jedenaściorga dzieci Jana i Marii Kózków, ubogich rolników, którzy, aby utrzymać rodzinę, musieli ciężko pracować we dworze lub u innych, bogatszych rolników. Ich życie wypełnione było pracą, modlitwą w domu i kościele oraz odpoczynkiem połączonym najczęściej ze śpiewem pieśni religijnych i patriotycznych. Każdego dnia rodzice wraz z dziećmi odmawiali Różaniec oraz śpiewali Godzinki. W czasie Wielkiego Postu sąsiedzi gromadzili się u Kózków na nabożeństwach Gorzkich żali i Drogi krzyżowej. W 1906 roku Karolina rozpoczęła naukę w szkole wiejskiej, która trwała sześć lat. Po jej zakończeniu kontynuowała naukę w tzw. klasie uzupełniającej. Była zdolną i pilną uczennicą. Zdobyła wiedzę niezbyt rozległą, ale gruntowną, opartą na wartościach chrześcijańskich. Poza zajęciami szkolnymi Karolina zajmowała się prowadzeniem biblioteki znajdującej się w domu jej wuja Franciszka Borzęckiego, który zawsze służył jej światłą radą i pomocą. W ten sposób stała się propagatorką czytelnictwa religijnego i patriotycznego.

Gdy w miejscowości Zabawa powstawała parafia, do której miała należeć również Wał–Ruda, Karolina była prawą ręką Ks. Proboszcza w organizowaniu życia parafialnego. Angażowała się także w działalność apostolską przejawiającą się w znacznej mierze w działalności grup parafialnych. Były to: Apostolstwo Modlitwy, Bractwo Wstrzemięźliwości, Żywy Różaniec. We wszystkich była jedną z pierwszych zapisanych osób. Katechizowała swoje rodzeństwo i okoliczne dzieci, śpiewała z nimi pieśni religijne, odmawiała Różaniec i zachęcała do życia według Bożych przykazań. Wrażliwa na potrzeby bliźnich, chętnie zajmowała się chorymi i starszymi.

Karolina odznaczała się prawdziwą pobożnością, lubiła się modlić. Jej śpiew Godzinek czy Nieszporów przy pasieniu bydła słychać było z daleka. Dążyła do doskonałości, dając przykład poprzez częste spowiedzi czy też uczestnictwo w nabożeństwach. W życiu kierowała się miłością do Boga, a miłość ta przeradzała się w miłość do drugiego człowieka. Z modlitwy czerpała siłę do pracy. Drugim źródłem łask Karoliny była Eucharystia. Chętnie uczestniczyła we Mszy Świętej w niedzielę i święta, nie z obowiązku, a z potrzeby serca. Gdy w 1914 roku wybuchła pierwsza wojna światowa do wsi Wał – Ruda wkroczyły wojska rosyjskie. Wszyscy mieszkańcy poznali okropność tej wojny. Dla rodziny Kózków najtragiczniejszym dniem stał się 18 listopada. Rankiem 16-letnia Karolina chciała pójść do kościoła. Matka jednak uważała, że bezpieczniej będzie dla córki, gdy zostanie w domu. I tak się stało. Około godz. 9 do domu wszedł żołnierz rosyjski wypytując o austriackie wojska. Wreszcie kazał się ubierać Karolinie i jej ojcu w celu udania się do komendanta. Nie pomogły błagania ojca, by pozwolił Karolinie zostać z młodszymi dziećmi. Po wyjściu rozkazał im maszerować w kierunku lasu.

Wkrótce żołnierz, grożąc ojcu Karoliny śmiercią, rozkazał mu wrócić do domu mimo, że ten błagał, by mógł pójść zamiast córki. Karolina została sama z uzbrojonym żołnierzem, który przemocą prowadził ją w głąb lasu. Dziewczyna stawiała mu opór, broniła się silnymi ciosami, usiłowała zawrócić z drogi. Wykorzystując sposobność rozpoczęła ucieczkę. Po kilkuset metrach pościgu rozwścieczony i zmęczony żołnierz postanowił ją zabić. Jej ciało znaleziono dopiero 4 grudnia. Dwa dni później odbył się pogrzeb Karoliny, który stał się pierwszym aktem kultu. Z czasem stawał się on coraz powszechniejszy. Ten prywatny kult Karoliny przygotował powoli starania o jej beatyfikację. 30 czerwca 1986 roku Ojciec Święty Jan Paweł II stwierdził uroczyście męczeństwo Karoliny Kózkówny. Jej beatyfikacja miała miejsce 10 czerwca 1987 roku w Tarnowie podczas trzeciej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.

Życie Karoliny było świadectwem, jak wspaniale można zrealizować swoje powołanie, być wspaniałym człowiekiem idąc przez życie z Chrystusem. Nie przestaje być wzorem heroicznej walki w obronie, nie tylko czystości, ale wszystkich wymagających od człowieka wartości.

Źródło: tekst – opiekun.kalisz.pl

zdj – franciszkanska3.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
1262728293075