ignacy-klopotowski-opiekun-ubogich

Ignacy Kłopotowski urodził się 20 lipca 1866 r. w Korzeniówce koło Drohiczyna na Podlasiu. Święcenia kapłańskie przyjął 5 lipca 1891 r. w katedrze lubelskiej.

Swojej działalności nie ograniczał do obowiązków duszpasterskich. Był wrażliwy na potrzeby innych i nie pozostawał obojętnym wobec biedy i upadku moralnego, z którymi zetknął się w czasie swojej pracy.Z myślą o bezdomnych i bezrobotnych już w 1893 r. stworzył Lubelski Dom Zarobkowy, w którym mogli oni pracować w wielu warsztatach, zarabiając na utrzymanie i mieszkanie. Zadbał również o kształcenie zacofanego społeczeństwa, inicjując szkołę rzemieślniczą. Zakładał też domy opieki dla starców i sierocińce.

Pisał, wydawał i rozpowszechniał modlitewniki oraz tanie broszurki religijno-patriotyczne. Wydawał: dziennik „Polak-Katolik”, tygodniki „Posiew” i „Anioł Stróż” (pisemko dla dzieci), miesięczniki „Dobra Służąca” i „Kółko Różańcowe”. Łączny ich nakład wyniósł ponad 8 milionów egzemplarzy. Po odzyskaniu niepodległości wznowił i redagował „Przegląd Katolicki”, zaś pod koniec życia zaczął wydawać „Głos Kapłański”. Zakładał też księgarnie.

Kierując się chęcią zapewnienia ciągłości zapoczątkowanej przez siebie działalności wydawniczej, 31 lipca 1920 r. założył Zgromadzenie Sióstr Loretanek, które kontynuują dzieło ks. Kłopotowskiego, prowadząc drukarnię oraz wydawnictwo, w którym ukazuje się wiele pism i książek.

Ks. Ignacy przyczynił się do powstania domów noclegowych, przytułków dla starców i kobiet oraz ochronek dla dzieci i młodzieży również w Warszawie. W 1928 r. założył Loretto k. Wyszkowa – ośrodek kolonijny dla biednych dzieci i dla staruszek. Dziś Loretto stało się sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej.
Ks. Kłopotowski organizował dla najbiedniejszych bezpłatne kuchnie, kolonie, ochronki. Do dziś w budynku przy ul. Sierakowskiego 6 siostry loretanki prowadzą Dom Ojca Ignacego – świetlicę dla dzieci z najuboższych rodzin z terenu warszawskiej Pragi.
Ludzie, którzy zetknęli się z nim, nazywali go „prawdziwym ojcem, opiekunem sierot”. Jako kapłan odznaczał się wielką gorliwością, umiłowaniem Boga i bliźniego, wiernością modlitwie, szczególną czcią Najświętszej Eucharystii i gorącym nabożeństwem do Matki Najświętszej.

Ignacy Kłopotowski zmarł nagle 7 września 1931 r., w wigilię święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.

Beatyfikacja ks. Ignacego odbyła się 19 czerwca 2005 r. w Warszawie.

źródło – brewiarz.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
ewangelia-na-niedziele-upominaj-z-miloscia-komentarz

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. (Mt 18, 15 – 20)

Komentarz do Ewangelii: Upominaj z miłością i patrz w swoje serce!

Bóg bierze odpowiedzialność za słowo i za swoje dzieło. Jemu zależy na każdym człowieku. Bóg umarł za mnie, za nas i za wszystkich ludzi w dziejach! Jakże konkretna jest odpowiedź Boga!
Istnieją dwie możliwe postawy wobec bliźniego. Jedna to „nie obchodzisz mnie!”. Niesie w sobie odrzucenie człowieka, które jest sprzeczne z chrześcijaństwem. Druga to wołanie „zależy mi na tobie!”. Ta druga postawa daje nam wszystkim szansę. Nikt nie jest samotny, bo zawsze spotka kogoś, komu będzie zależało na jego dobru.
Chętnie wytykamy błędy, jesteśmy w tym dobrzy, ale często mało jest w tym miłości. Mówiąc o wytykaniu błędów trzeba stwierdzić, że najchętniej o grzechach drugich mówimy do osób trzecich. Często milczymy albo mówimy o wszystkim innym, bo to łatwiejsze, bo to wygodniejsze, bo to tyle nie kosztuje. A Słowo Boże mówi wyraźnie: „upomnij w cztery oczy”.

Czas dorosnąć, czas dojrzeć, czas się usamodzielnić. Na drodze wiary, na jej początku, też ktoś może cię prowadzić. Jednak w pewnej chwili zostajesz sam. Zostajesz sam – ty i Bóg! I tylko ON i ty znasz twoje serce!

ks. Jakub

0 Komentarzy
Udostępnij
dzis-pierwsza-sobota-miesiaca

Matka Boża objawiając się w Fatimie trojgu pastuszkom – bł. Hiacyncie, bł. Franciszkowi i Łucji – powiedziała, że Pan Jezus chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca, aby ludzie Ją lepiej poznali i pokochali.

To nabożeństwo ma również charakter wynagradzający Jej Niepokalanemu Sercu. Tym, którzy będą je z wiarą praktykować, Maryja obiecała zbawienie. Poprzez to nabożeństwo mogą się oni przyczynić do ocalenia wielu ludzi od potępienia i zapowiadanych przez Matkę Najświętszą katastrof cywilizacyjnych. Nabożeństwo to uzyskało aprobatę kościelną i od tej pory rozwija się na całym świecie.

Elementy nabożeństwa:

1 Spowiedź wynagradzająca.

2. Komunia święta wynagradzająca.

3. Część różańca świętego – należy odmówić pięć tajemnic w intencji wynagradzającej. Można rozważać którąkolwiek z części różańca.

4. Rozważanie – jednej lub wielu tajemnic różańcowych w ciągu przynajmniej 15 minut. Matka Najświętsza nazwała ten rodzaj modlitwy „dotrzymywaniem Jej towarzystwa”, co można zrozumieć w ten sposób, iż mamy rozmyślać wspólnie z Matką Najświętszą.

Obietnice Matki Najświętszej

1. Tym, którzy będą praktykować to nabożeństwo, obiecuję ratunek. Przybędę w godzinę śmierci z całą łaską, jaka dla ich wiecznej szczęśliwości będzie potrzebna.

2. Te dusze będą obdarzone szczególną łaską Bożą; przed tronem Bożym jako kwiaty je postawię.

W praktyce pięciu sobót należy przede wszystkim położyć nacisk na intencję wynagrodzenia, a nie osobiste zabezpieczenie na godzinę śmierci. Jak w praktyce pierwszych piątków, tak i pierwszych sobót nie można poprzestać tylko na dosłownym potraktowaniu obietnicy, na zasadzie „odprawię pięć sobót i mam zapewnione zbawienie wieczne”. Do końca życia będziemy musieli stawiać czoła pokusom i słabościom, które spychają nas z właściwej drogi, ale nabożeństwo to stanowi wielką pomoc w osiągnięciu wiecznej szczęśliwości.

źródło – pch24.pl
zdj. – pixabay
0 Komentarzy
Udostępnij
pierwszy-piatek-miesiaca-wyjatkowy-dar-od-jezusa

W rozpowszechnianiu nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, główna zasługa przypada skromnej zakonnicy, św. Małgorzacie Marii Alacoque (1647-1690).

W grudniu 1673 roku św. Małgorzata dopuszczona została do tego, by spoczęła na Sercu Jezusowym. Pan Jezus pokazując jej swoje Serce pełne ognia, rzekł do niej:

Moje Boskie Serce tak płonie miłością ku ludziom, że nie może dłużej utrzymać tych płomieni gorejących, zamkniętych w moim łonie. Ono pragnie rozlać je za twoim pośrednictwem i pragnie wzbogacić ludzi swoimi Bożymi skarbami.

Pan Jezus dał św. Małgorzacie Alacoque dwanaście obietnic, dotyczących czcicieli Jego Serca:

1. Dam im łaski, potrzebne w ich stanie.
2. Ustalę pokój w ich rodzinach.
3. Będę ich pocieszał w utrapieniach.
4. Będę ich pewną ucieczką w życiu, a szczególnie w godzinę śmierci.
5. Będę im błogosławił w ich przedsięwzięciach.
6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło i ocean miłosierdzia.
7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
8. Dusze gorliwe prędko dojdą do doskonałości.
9. Będę błogosławił domom, w których wizerunek Serca mojego będzie czczony.
10. Osoby, które będą to nabożeństwo rozszerzały, będą miały imię swoje wypisane w Sercu moim.
11. Dam kapłanom dar wzruszania serc nawet najzatwardzialszych

oraz:

12. W nadmiarze miłosierdzia Serca mojego przyrzekam tym wszystkim, którzy będą komunikować w pierwsze piątki miesiąca przez dziewięć miesięcy z rzędu w intencji wynagrodzenia, że miłość moja udzieli łaskę pokuty, iż nie umrą w mojej niełasce, ani bez Sakramentów świętych, a Serce moje będzie im pewną ucieczką w ostatniej godzinie życia.

Aby okazanej ludziom Bożej Miłości zadośćuczynić za grzechy należy w tym dniu:

1. Być w stanie łaski uświęcającej albo wyspowiadać się (w intencji wynagradzającej Niepokalanemu Sercu Maryi, aby połączyć praktykę pierwszego piątku i pierwszej soboty miesiąca).

2. Wysłuchać w piątek Mszy Świętej celebrowanej w intencji wynagradzającej Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

3. Przyjąć Komunię Świętą.

4. Odmówić Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

5. W miarę możliwości odprawić godzinną adorację Najświętszego Sakramentu.

źródło – kapucyni.pl

zdj. – pixabay

0 Komentarzy
Udostępnij
sw-grzegorz-wielki-papiez-i-doktor-kosciola

„Nikt na świecie nie żyje wyłącznie dla siebie. Jesteśmy tu także dla innych”. Te słowa wypowiedział św. Grzegorz Wielki, Patron dnia dzisiejszego i wprowadzał je w życie.

Ten Wielki Papież i doktor Kościoła żył na przełomie VI i VII w., ale jego osiągnięcia, dzieła i pamięć, obecna jest w Kościele do dzisiaj. Pochodził z bogatej rzymskiej rodziny i zajmował wiele prestiżowych stanowisk, przez 4 lata był prefektem Rzymu. Opuścił jednak to zaszczytne stanowisko i wstąpił do zakonu Benedyktynów, stając się ubogim mnichem.

Talenty jakie posiadał sprawiły, że szybko awansował i tak w 585 r. został opatem klasztoru, pełniąc jednocześnie funkcje u boku papieża. W 590 r. został wybrany na papieża, szybko wsławił się wielkim zaufaniem Bogu i pobożnością, kiedy w tym samym roku Rzym nawiedziła epidemia, św. Grzegorz zarządził wielką modlitwę i Bóg wysłuchał tego błagania. Jako biskup Rzymu podjął szereg reform, między innymi od niego wziął nazwę liturgiczny śpiew tzw. gregoriański.

Ze św. Grzegorzem związana jest też piękna historia i tradycja dzisiaj często zapominana, a mianowicie Mszy św. gregoriańskich. 30 Mszy sprawowanych przez 30 dni bez przerwy. W czasie, kiedy papież był jeszcze opatem benedyktynów w Rzymie, zmarł pewien mnich, przy którym znaleziono pieniądze. W owych czasach posiadanie własnych pieniędzy przez zakonnika było uważana za wielkie przestępstwo. Grzegorz, aby dać lekcję mnichom, nakazał pogrzebać ciało owego zakonnika poza klasztorem, w miejscu niepoświęconym. Pełen jednak troski o jego duszę nakazał odprawić 30 Mszy świętych dzień po dniu. Kiedy została odprawiona ostatnia Msza święta, ów zakonnik miał się pokazać opatowi i podziękować mu, oświadczając, że te Msze święte skróciły mu znacznie czas czyśćca.

Odtąd panuje przekonanie, że po odprawieniu 30 Mszy świętych Pan Bóg w swoim miłosierdziu wybawia duszę, za którą są one ofiarowane, i wprowadza ją do nieba.

Grzegorz zmarł 12 marca 604 r. Jest jednym z czterech wielkich doktorów Kościoła Zachodniego. Jest patronem m.in. uczniów, studentów, nauczycieli, chórów szkolnych, piosenkarzy i muzyków.

zdj. – grzegorzwielki.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
adoracja-spotkanie-ktore-wszystko-zmienia

Adorare po łacinie oznacza oddawanie czci, uwielbienie, oddawanie hołdu. Adoracja należna jest
osobie, zakłada więc relację, a więc spotkanie. W podstawowym znaczeniu jest postawą, która należy się Bogu.

Jest więc postawą, w jakiej człowiek powinien pozostawać wobec Boga. To spotkanie z Bogiem, który zostawił nam siebie w prostym chlebie, aby być dla nas pokarmem i lekarstwem. Adorowanie przez człowieka Eucharystii, to oddanie czci pokorze i wspaniałomyślności Boga, który tak nas ukochał, że wydał swojego Syna. Zostawił nam Syna , by ten był blisko, by był obecny.

Warunkiem adoracji jest wiara. Wiara, że jest Bóg. Bóg, który jest Osobą. Bóg, który jest godny czci, a więc jest większy od człowieka, jest Jego Stwórcą i Panem, Ojcem, ale równocześnie Przyjacielem, który chce się spotkać. Chce być szukany i spotykany.
Do Adoracji Najświętszego Sakramentu konieczna jest wiara w Eucharystię, czyli Bożą Obecność w
Chlebie. Wiara w pokornego Boga, który nie bał się i nie czuł niechęci oddania się w grzeszne ręce
człowieka.

Adorując wszystko zależy od  naszej uważności, czyli od tego jak bardzo jesteśmy świadomi, z kim w adoracji się spotykamy. Można przeklęczeć godziny i nie dopuścić do siebie myśli, że jestem przed Bogiem. Świadomość taka jest jednak też darem. Sama okazja do adoracji, ta decyzja człowieka, by spędzić te kilkanaście minut inaczej, wychodząc z „swojego świata” jest szansą jaką człowiek daje sobie samemu, by uczcić Boga, by zauważyć, że istnieje „inny świat”.
Im więcej takich zewnętrznych chwil uważności na Boga, na Jego działanie w świecie , tym większa
szansa na spotkanie Boga w swoim wnętrzu.

Do każdego spotkania jest potrzebna cisza. Bez ciszy można nie spotkać drugiego człowieka, co
dopiero Boga. Bez ciszy trudno uporządkować i nazwać to co dzieje się we mnie, co przeżywam w
relacji z innym. W ciszy łatwiej o uważność, dlatego tak koniczna ona jest po to by spotkać drugiego,
by go usłyszeć i zrozumieć.

Spotkanie przyniesie owoc jeśli zdobędziemy się na szczerość. Owocem adoracji może być uważność
wobec nas samych. By odkrywać, w towarzystwie Boga prawdę o sobie, źródła naszego chaosu. By na
kolejnych spotkaniach otwierać się na Jego leczącą obecność coraz bardziej i coraz szczerzej.

Darowanie sobie czasu na adorację, może być ogromną szansą na porządkowanie świata we mnie, a potem wokół mnie. Na spotkanie Miłości i akceptacji, którą chce nam ofiarować Bóg. Z biegiem czasu możemy
wręcz zatęsknić za takim czasem i takimi okolicznościami, gdzie mogę być sobą, gdzie nie muszę
udawać, gdzie spotykam Boga, który ciągle Jest i czeka, by dać się spotkać.

0 Komentarzy
Udostępnij
wspomnienie-nmp-krolowej-pokoju

W ołtarzu głównym kościoła w Stoczku Klasztornym (znanym też pod nazwą Stoczek Warmiński) znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej Królowej Pokoju.

Został namalowany na płótnie przez nieznanego artystę. Oblicze Matki Bożej jest pełne godności i dobroci. Dzieciątko w swojej lewej ręce trzyma księgę, zaś prawą wznosi do błogosławieństwa. W tle obrazu widzimy chmury, z których u stóp Maryi wynurza się księżyc. Obraz najprawdopodobniej został przywieziony z Rzymu około 1640 roku. W 1670 r. przyozdobiono go dwiema koronami, a w 1687 r. udekorowano srebrną sukienką ze złotymi kwiatami. W 1700 roku dodano berło.

Św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski dnia 19 czerwca 1983 r. na wałach Jasnej Góry dokonał rekoronacji obrazu, która otworzyła nowy etap w rozwoju kultu Królowej Pokoju. Liczne kopie trafiły do kościołów w całej Polsce – i nie tylko. W ciągu pierwszych 20 lat po rekoronacji do różnych miejsc w kraju i poza jego granicami powędrowało około 80 kopii obrazu. Z roku na rok rośnie też liczba pielgrzymów nawiedzających klasztor w Stoczku.

W roku 1987 kościół w Stoczku decyzją papieża podniesiony został do rangi bazyliki mniejszej.

Wspomnienie Maryi jako Królowej Pokoju jest obchodzone liturgicznie co roku 1 września – w rocznicę wybuchu II wojny światowej.

źródło – brewiarz.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
sw-nikodem-patron-poszukujacych

Zaraz na początku publicznej działalności Pana Jezusa Nikodem zainteresował się Jego osobą i nauką. Cuda, których był świadkiem, dawały mu gwarancję, że ma do czynienia z człowiekiem niezwykłym, co najmniej z prorokiem. Zaintrygowany, bał się jednak jawnie opowiedzieć za Nim.

Dlatego przybył do Jezusa w nocy o umówionej z Nim porze. Dialog, jaki wówczas przeprowadził Nikodem z Panem Jezusem, należy do najpiękniejszych kart Ewangelii:

Nikodem: „Czy to możliwe, aby człowiek, który jest starcem, narodził się powtórnie? To przecież niemożliwe, aby znalazł się jeszcze raz w łonie swej matki, a następnie się narodził”.

Jezus mu odrzekł: „Uroczyście zapewniam cię: Jeśli ktoś nie narodzi się z wody i Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. Co zrodziło się z ciała, pozostanie cielesne, natomiast co zrodziło się z Ducha, jest duchowe. Nie dziw się, że ci oznajmiłem: Trzeba, abyście narodzili się na nowo. Wiatr wieje, gdzie chce, i nie wiesz, skąd przychodzi oraz dokąd zmierza, słyszysz tylko jego szum. Tak też jest z każdym, który narodził się z Ducha”.

Wówczas Nikodem zapytał: „Jak to jest możliwe?”.

Jezus mu odpowiedział: „Nie wiesz tego, mimo że jesteś nauczycielem Izraela? Uroczyście zapewniam cię: Głosimy to, co wiemy, i dajemy świadectwo o tym, co zobaczyliśmy, jednak nie przyjmujecie naszego świadectwa. Jeśli uczyłem was o tym co ziemskie, a nie uwierzyliście, to jak uwierzycie, gdy będę was uczył o tym, co pochodzi z nieba? A nikt nie wstąpił do nieba poza Tym, który z niego przybył – Synem Człowieczym. Podobnie jak Mojżesz na pustyni wywyższył węża, tak jest konieczne wywyższenie Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bardzo bowiem Bóg umiłował świat, że dał swojego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, lecz miał życie wieczne. Bóg przecież nie posłał swego Syna na świat, aby go sądził, lecz aby go zbawił. Ten, kto w Niego wierzy, nie podlega sądowi; ten jednak, kto nie wierzy, już został osądzony, ponieważ nie uwierzył w to, kim jest jednorodzony Syn Boży. Sąd zaś polega na tym: na świecie pojawiła się światłość, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światłość, ponieważ ich czyny były złe. Każdy bowiem, kto popełnia zło, nienawidzi światłości i nie lgnie do niej, aby jego czyny nie stały się jawne. Ten natomiast, kto żyje w prawdzie, zbliża się do światłości, aby jego czyny były widoczne – jako dokonane w Bogu”. 

J 3,1-21 (Rozmowa Jezusa z Nikodemem)

Najodważniej Nikodem wystąpił z okazji pogrzebu Jezusa. Gdy wszyscy Apostołowie uciekli (poza św. Janem, który Mu towarzyszył aż do śmierci krzyżowej), Nikodem zakupił sto funtów kosztownych olejków i wraz z Józefem z Arymatei zabrał się do namaszczenia ciała Pana Jezusa. Był to piękny i bardzo kosztowny gest dla Zbawiciela.

Nikodem miał przyjąć chrzest z rąk świętych Piotra i Jana. Poniósł śmierć męczeńską z rąk Żydów. Pochowany został w Kefaz-Gamla. Na początku XX w. znaleziono tu szczątki bazyliki świętych Szczepana i Nikodema.

W ikonografii św. Nikodem przedstawiany jest przeważnie razem z Józefem z Arymatei w scenie zdjęcia z krzyża.

źródło – brewiarz.pl

zdj. – wikipedia

0 Komentarzy
Udostępnij
ewangelia-na-niedziele-stracic-by-zyskac-komentarz

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza:

Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».

Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?

Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania».

(Mt 16, 21-27)

 

Jak stracić życie, aby je zyskać?

Tekst dzisiejszej ewangelii można uznać za jeden z ważniejszych punktów chrześcijańskiego życia, szczególnie zdanie: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

Zanim przejdziemy do tych słów, zwróćmy uwagę na dialog między Piotrem i Jezusem. Kiedy Chrystus zapowiada swoją męczeńską śmierć, Apostoł – który widział swojego Mistrza potężnego, wskrzeszającego umarłych, uzdrawiającego chorych, przemieniającego się na wysokiej górze – zaczyna Go pouczać: niech Cię Bóg broni. To pewna pokusa, od której i współcześnie nie jesteśmy wolni. Dotyczy osób, które są blisko Boga i Kościoła, ale które po pewnym czasie przestają słuchać głosu Boga, a w zamian za to często mówią w Jego imieniu. I wtedy może dojść do sytuacji, kiedy będziemy chcieli pouczać Boga!

Chrystus zareagował radykalnie wobec Piotra i tak będzie wobec nas, po to, aby wrócić na drogę Ewangelii.

Wracając do odpowiedzi Jezusa – niech się zaprze samego siebie – co to znaczy?

Ileż razy pojawiają się w naszej głowie myśli: nikt mnie nie kocha, nie jestem nikomu potrzebny, wszystko robię źle, co ludzie powiedzą itp. Stajemy się wtedy smutni i zawiedzeni życiem. Zaprzeć się samego siebie, to inaczej przyjąć to co dobre i rozwiązywać problemy, które są w zasięgu naszych możliwości.
Dopiero z takim podejściem, uzdrowionym sercem i myślami możemy podjąć się zadania wzięcia krzyża i naśladowania Chrystusa. Ale przede wszystkim chodzi tutaj o pełnienie woli Bożej i w tym mamy naśladować Jezusa.

On wzywa nas dzisiaj na drogę stromą i trudną. Wezwanie Pana jest konkretne: zostaw świat, w którym żyjesz i pójdź realizować powołanie, do którego cię wzywam. Mamy być na świecie obywatelami nieba. Żyjąc tu, mamy żyć dla nieba. Uwierzmy Chrystusowi, On chce dla nas jak najlepiej. Nie obiecuje nam łatwej i przyjemnej drogi, ale perspektywa wiecznego życia w niebie jest warta cierpienia na ziemi.

ks. Jakub

0 Komentarzy
Udostępnij
1353637383975