7-x-wspomnienie-matki-boskiej-rozancowej-2

Przypadające dziś, 7 października, wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Różańcowej to dzień szczególny w powszechnym i polskim kalendarzu maryjnym. Październikowe nabożeństwo różańcowe odbywa się w wszystkich parafiach w Polsce.

Święto Matki Boskiej Różańcowej jako „święto zwycięstwa Maryi Dziewicy” zostało ustanowione w 1572 roku przez papieża św. Piusa V na pamiątkę zwycięskiej bitwy stoczonej w 1571 roku z flotą turecką pod Lepanto co przypisywano modlitwie różańcowej odmawianej w czasie błagalnych procesji po ulicach Rzymu.

Przypominamy, że nabożeństwo różańcowe odbywa się w naszej parafii:

  • w kościele parafialnym o godzinie 17:30
  • w kaplicy św Józefa o godzinie 16:30

Serdecznie zapraszamy do wspólnej modlitwy.

źródło: niedziela.pl, maryjni.pl

zdjęcie: niedziela.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
9-x-sakrament-bierzmowania

9 października, młodzież z naszej parafii przystąpi do sakramentu bierzmowania. 

Bierzmowanie jest sakramentem, w którym otrzymujemy w szczególny sposób Ducha Świętego. 

O godzinie 17:00 w kościele parafialnym uroczystą procesją rozpocznie się Eucharystia, której będzie przewodniczył ks. biskup Marek Mendyk, biskup świdnicki.

Bierzmowanie, inaczej zwane też chryzmacją, jest jednym z trzech głównych sakramentów (z siedmiu) w Kościele katolickim. W życiu każdego katolika jest to kolejny sakrament inicjacji chrześcijańskiej, zaraz po Chrzcie Świętym oraz Komunii Świętej. 

Co to jest bierzmowanie?

Bierzmowanie jest sakramentem wtajemniczenia chrześcijańskiego. Dzięki niemu otrzymujemy namaszczenie i znamię od Ducha Świętego, a nasza wiara zostaje w ten sposób umocniona. Bierzmowanie jest to kolejny etap zjednoczenia z Jezusem Chrystusem udzielanym tylko jeden raz w życiu. Wśród katolików obrzędy bierzmowania obchodzimy pomiędzy 14 a 18 rokiem życia, stanowiąc trzeci etap inicjacji i wtajemniczenia chrześcijańskiego, natomiast w religii prawosławnej bierzmowania udziela się zaraz po chrzcie świętym.

Co to bierzmowanie od strony „technicznej”? 

Bierzmowanie ma każdemu z nas służyć jako namaszczenie krzyżmem i przede wszystkim utwierdzenie i umocnienie łaski chrześcijańskiej w każdym z nas. W trakcie bierzmowania każdy z nas ma bezpośredni kontakt z Duchem Świętym, który to osobiście nas namaszcza. Otrzymujemy wówczas siedem darów Ducha Świętego:

  • dar bojaźni Bożej,
  • pobożności, wiedzy,
  • męstwa,
  • rady,
  • rozumu 
  • mądrości.

Każdy chrześcijanin biorący udział w bierzmowaniu otrzymuje wówczas pełnię darów Ducha Świętego. Bierzmowanie udzielane jest przez biskupa, a w szczególnych przypadkach również przez zwykłego kapłana.

Podsumowując:

  1. Bierzmowanie jest jednym z trzech sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego.
  2. Udoskonala łaskę chrztu przez:
    – dary Ducha Świętego,
    – głębsze zakorzenienie w synostwie Bożym,
    – wszczepienie nas bardziej w Chrystusa,
    – umocnienie naszej więzi z Kościołem,
    – uzdolnienie nas do dawania świadectwa o Chrystusie słowem i czynem.
  3. Bierzmowanie wyciska niezatarte znamię i można je przyjąć tylko raz w życiu.
  4. Szafarzem bierzmowania jest biskup.
  5. Przyjęcie bierzmowania poprzedzone jest katechezą sakramentalną.
  6. Sakramentu bierzmowania udziela się w czasie Mszy Świętej, która jest uroczystością całej wspólnoty parafialnej.
  7. Sakrament bierzmowania jest umocnieniem łaski chrztu świętego. Bierzmowany przyjmuje imię – powinno być to imię z chrztu, a świadkiem bierzmowania powinien być jeden z chrzestnych.
  8. Do przyjęcia bierzmowania potrzebna jest metryka chrztu.
  9. Ważnym elementem przygotowania do bierzmowania jest pojednanie z Bogiem w sakramencie pokuty i stan łaski uświęcającej.

źródło: chrystus.pl, parafiapio.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
zawitaj-krolowo-rozanca-swietego

W niedzielę, 4 października na Mszy św. o godz. 12.00, miało miejsce poświęcenie i wręczenie różańca oraz „Dzienniczków dziecka komunijnego”, uczniom z kl. III. W ten sposób dzieci wraz z rodzicami rozpoczęły czas bezpośredniego przygotowania do przyjęcia Sakramentu Eucharystii i Pokuty. Mszy św. przewodniczył ks. Adam. W swojej homilii przywołał trójkę dzieci z Fatimy, św. Hiacyntę, św. Franciszka i Łucję, którym to Maryja powierzyła tajemnicę i zachęciła do codziennego odmawiania modlitwy różańcowej.

Beata Tarasiuk

fot. – Paweł Mastalerz

0 Komentarzy
Udostępnij
swieta-faustyna-kowalska-mistyczka-stygmatyczka-i-wizjonerka

Helena Kowalska – zwyczajna dziewczyna z bardzo typowym polskim nazwiskiem.

Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 r. Dwa dni później została ochrzczona w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Kazimierza w Świnicach Warckich (diecezja włocławska). Kiedy miała siedem lat, po raz pierwszy usłyszała w duszy głos wzywający do doskonalszego życia. W 1914 r. przyjęła I Komunię świętą, a dopiero trzy lata później rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. Mimo dobrych wyników uczyła się tylko trzy lata, potem musiała zrezygnować, aby pomagać matce w domu.

W szesnastym roku życia opuściła dom rodzinny, by na służbie u zamożnych rodzin w Aleksandrowie, Łodzi i Ostrówku zarobić na własne utrzymanie i pomóc rodzicom. Przez cały czas bardzo pragnęła życia zakonnego, ale rodzicom powiedziała o swoich zamiarach dopiero w 1922 r. Ojciec jednak nie wyraził zgody, motywując odmowę brakiem pieniędzy na wyprawę wymaganą w klasztorach.

W lipcu 1924 r., kiedy Helena z koleżankami uczestniczyła w zabawie w parku koło łódzkiej katedry, Pan Jezus przemówił do niej i polecił niezwłocznie pojechać do Warszawy i wstąpić do klasztoru. Helena postanowiła nie wracać do domu i postawić rodziców przed faktem dokonanym. O tym planie powiedziała tylko siostrze, z którą była, i pierwszym pociągiem przyjechała do Warszawy. Tu następnego dnia zgłosiła się do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Musiała jednak jeszcze rok przepracować w Warszawie, aby odłożyć pieniądze na skromną wyprawę. Postulat odbywała w Warszawie, a nowicjat w Krakowie, gdzie w czasie obłóczyn zakonnych razem z habitem otrzymała imię Maria Faustyna.

Od marca 1926 r. Bóg doświadczał siostrę Faustynę ogromnymi trudnościami wewnętrznymi; wiele przecierpiała aż do końca nowicjatu. 30 kwietnia 1928 r. złożyła pierwsze śluby zakonne, następnie z pokorą i radością pracowała w różnych domach zakonnych, m.in. w Krakowie, Płocku i Wilnie, pełniąc rozmaite obowiązki. Zawsze pozostawała w pełnym zjednoczeniu z Bogiem. Jej bogate życie wewnętrzne wspierane było poprzez wizje i objawienia. W zakonie przeżyła 13 lat. 22 lutego 1931 r. po raz pierwszy ujrzała Pana Jezusa Miłosiernego. Otrzymała wtedy polecenie namalowania takiego obrazu, jak ukazana jej postać Zbawiciela, oraz publicznego wystawienia go w kościele. Mimo znacznego pogorszenia stanu zdrowia pozwolono jej na złożenie profesji wieczystej 30 kwietnia 1933 r. Później została skierowana do domu zakonnego w Wilnie.

Na początku 1934 roku zwróciła się z prośbą do artysty-malarza Eugeniusza Kazimierskiego o wykonanie według jej wskazówek obrazu Miłosierdzia Bożego. Gdy w czerwcu ujrzała ukończony obraz, płakała, że Chrystus nie jest tak piękny, jak Go widziała. Dzięki usilnym staraniom ks. Michała Sopoćko, kierownika duchowego siostry Faustyny, obraz został wystawiony po raz pierwszy w czasie triduum poprzedzającego uroczystość zakończenia Jubileuszu Odkupienia świata w dniach 26-28 kwietnia 1935 r. Został umieszczony wysoko w oknie Ostrej Bramy i widać go było z daleka. Uroczystość ta zbiegła się z pierwszą niedzielą po Wielkanocy, tzw. niedzielą przewodnią, która – jak twierdziła siostra Faustyna – miała być przeżywana na polecenie Chrystusa jako święto Miłosierdzia Bożego. Ksiądz Michał Sopoćko wygłosił wówczas kazanie o Bożym Miłosierdziu.

W 1936 r. stan zdrowia siostry Faustyny pogorszył się znacznie, stwierdzono u niej zaawansowaną gruźlicę. Od marca tego roku do grudnia 1937 r. przebywała na leczeniu w szpitalu na krakowskim Prądniku Białym. Wiele modliła się w tym czasie, odwiedzała chorych, a umierających otaczała szczególną modlitewną pomocą. Po powrocie ze szpitala pełniła przez pewien czas obowiązki furtianki. Starała się bardzo, by żaden ubogi nie odszedł bez najmniejszego choćby wsparcia od furty klasztornej. Wywierała bardzo pozytywny wpływ na wychowanki Zgromadzenia, dając im przykład pobożności i gorliwości, a zarazem wielkiej miłości. 

Chrystus uczynił siostrę Faustynę odpowiedzialną za szerzenie kultu Jego Miłosierdzia. Polecił pisanie Dzienniczka poświęconego tej sprawie, odmawianie nowenny, koronki i innych modlitw do Bożego Miłosierdzia. Codziennie o godzinie 15:00 Faustyna czciła Jego konanie na krzyżu. Przepowiedziała także, że szerzona przez nią forma kultu Miłosierdzia Bożego będzie zabroniona przez władze kościelne. Dzięki s. Faustynie odnowiony i pogłębiony został kult Miłosierdzia Bożego. To od niej pochodzi pięć form jego czci: obraz Jezusa Miłosiernego („Jezu, ufam Tobie”), koronka do Miłosierdzia Bożego, Godzina Miłosierdzia (godzina 15, w której Jezus umarł na krzyżu), litania oraz święto Miłosierdzia Bożego w II Niedzielę Wielkanocną.

W kwietniu 1938 r. nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia siostry Faustyny. Ksiądz Michał Sopoćko udzielił jej w szpitalu sakramentu chorych, widział ją tam w ekstazie. Po długich cierpieniach, które znosiła bardzo cierpliwie, zmarła w wieku 33 lat – 5 października 1938 r. Jej ciało pochowano na cmentarzu zakonnym w Krakowie-Łagiewnikach. W 1966 r. w trakcie trwania procesu informacyjnego w sprawie beatyfikacji siostry Faustyny, przeniesiono jej doczesne szczątki do kaplicy Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

S. Faustyna została beatyfikowana 18 kwietnia 1993 r., a ogłoszona świętą 30 kwietnia 2000 r. Uroczystość kanonizacji przypadła w II Niedzielę Wielkanocną, którą św. Jan Paweł II ustanowił wtedy świętem Miłosierdzia Bożego. 

Źródło: tekst – brewiarz.pl

zdjęcie – faustyna.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
ewangelia-na-niedziele-czy-moja-winnica-mnie-nie-rozczarowuje-komentarz

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza:

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Posłuchajcie innej przypowieści. Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznie, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?” Rzekli Mu: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze”. Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie

czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”. (Mt 21, 33-43)

Jezus po raz kolejny wykorzystuje przykład winnicy w swojej przypowieści. Czym jest winnica? Albo Kim jest winnica? Winnicą jest naród wybrany, a dziś winnicą jest Kościół, nasza parafia. Zaś przyjacielem jest Chrystus. Właściciel winnicy przeżyw

a delikatnie mówiąc rozczarowanie tym co się stało i co zastaje w swojej posiadłości. Czy Bóg patrząc na swoją winnicę także przeżywa rozczarowanie? Miało być pięknie, słodko, a wyszło…gorzko.

Mesjasz opowiadając przypowieść o winnicy w pierwszej kolejności ukazuje samego siebie jako Syna, którego Ojciec posyła do swojej posiadłości. Po całej rzeszy „sług” – proroków, ojciec posyła swojego Syna, którego zabijają jak w przypowieści.

I dziś winnica zdaje się być nie do końca zadbana według zamysłu stwórcy. Trudno słuchać dziś o błędach jej zarządców, o grzechach kapłanów, biskupów, kardynałów.

A i rozczarowania dziś dotyczą nie tylko „tych na górze”, ale życia na co dzień. Robiąc wszystko jak tylko potrafimy najlepiej, a efekt jest mizerny, próbując przyciągnąć młodych i starszych do Kościoła, na Eucharystię, a słyszymy „nie mam czasu”, „boję się” itd. itp. Czy nie zachowujemy się wtedy jak Ci, którzy wyrzucają sługi, aby mieć spokój, aby mieć dla siebie dziedzictwo, za darmo? Można pozostać obojętnym na to wszystko, ale czy o to chodzi? Czy to nam wystarczy?

ks. Jakub 

zdj. pixabay

0 Komentarzy
Udostępnij
nabozenstwo-i-piatkow-miesiaca

Obietnica zwycięstwa

Praktykę pierwszych piątków miesiąca większość z nas zaczęła wraz z Pierwszą Komunią św. Są tacy, którzy od tego momentu co miesiąc chodzą do spowiedzi i przyjmują z miłości do Jezusa Komunię św. wynagradzającą. Są też tacy, którzy tę praktykę porzucili.

Wspominając św. Małgorzatę Marię Alacoque warto przypomnieć sobie znaczenie pierwszych piątków miesiąca.

„wielka obietnica”

Ostatnia z obietnic otrzymanych przez św. Małgorzatę Marię znana jest także jako „wielka obietnica”, ponieważ jest ona najważniejsza dla naszego zbawienia. Jezus wyraził ją tymi słowami: „Z nadmiernego miłosierdzia mego Serca obiecuję ci, że wszechmocna miłość tego Serca wszystkim przystępującym przez dziewięć z rzędu pierwszych piątków miesiąca do Komunii św. da ostateczną łaskę pokuty tak, że nie umrą w stanie Jego niełaski ani bez sakramentów świętych i że Serce moje będzie dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci”. Chrystus obiecuje więc wszystkim, którzy z zaangażowaniem wypełnią tę praktykę, łaskę ostatecznego pojednania. Zadziwia jednak fakt, że z tak prostego środka może płynąć aż tak wielka łaska dla ostatnich chwil pobytu na ziemi. Jezus, który pragnie zbawienia każdego człowieka, staje się bardziej wrażliwy na tych, którzy przez dziewięć piątków chcą Mu okazać chociaż trochę wzajemnej miłości i być blisko Niego. Będzie o nich szczególnie pamiętał w godzinie ich śmierci.

Trzeba zatem wierzyć, że nawet w momencie „przypadkowej” śmierci dostąpimy wielkiej łaski odejścia z tego świata w stanie łaski uświęcającej. Czy znajdzie się wówczas przy nas ksiądz ze świętymi olejami i Najświętszym Sakramentem? Tego trudno być pewnym, ponieważ mogą zdarzyć się takie warunki, w których przybycie kapłana będzie niemożliwe. Jezus obiecuje dla czcicieli swego Serca, że będzie miejscem schronienia od złego ducha i wiecznego potępienia. Tym, którzy w momencie śmierci będą w stanie łaski Bożej, obiecuje wytrwanie do końca, a tym, którzy będą mieli na sumieniu grzechy ciężkie, obiecuje, że je przebaczy. Może się to dokonać przez spowiedź lub przez akt żalu doskonałego. Jezusowa obietnica dotyczy więc także ostatnich myśli, pragnień i postanowień umierającego człowieka.

Jezus automatycznie mnie zbawi?

W takim razie ktoś mógłby sobie powiedzieć: „Odbyłem dziewięć pierwszych piątków miesiąca, mogę być pewnym zbawienia. Teraz więc nie jest już tak bardzo ważne, co czynię, czy żyję blisko Boga, czy daleko – w stanie grzechu, czy łaski uświęcającej. Ważne, że mam zaliczone pierwsze piątki – Jezus automatycznie mnie zbawi”. Jeśliby ktoś odbywał pierwsze piątki z nastawieniem złej woli, że powróci do grzesznego życia, to byłoby to świętokradztwo, a co najmniej praktyka magiczna, mająca niewiele wspólnego z pobożnością. Sama św. Małgorzata Maria podkreślała, iż Jezus dotrzyma obietnic i ofiaruje nam wielki ostatni dar pojednania pod warunkiem, że będziemy Go kochać i naśladować, „żyjąc w zgodzie z Jego świętymi prawami”.

„Wielka obietnica” jest dla tych, którzy nieprzerwanie oddają cześć Jezusowemu Sercu i przez to są zaproszeni do oddania się Mu, powierzenia się Jego miłości, a w konsekwencji – do pracy nad sobą. Przecież gdy człowiek coraz bardziej świadomie otwiera się na Jezusa, rodzi się w nim coraz mocniejsze pragnienie pracy nad sobą, codziennej, ofiarnej służby, przekraczania siebie. Jak pokazuje doświadczenie, częsta, pobożnie przyjmowana Komunia św. staje się szczególnym momentem łaski, tym bardziej pierwszopiątkowa – przyjęta w duchu wdzięczności i wynagrodzenia. Znakiem zaś owocności tej praktyki będzie wierność na drodze Bożych przykazań. W takim kontekście każdy pierwszy piątek staje się dniem comiesięcznej odnowy w wierze, odejściem od drogi grzechu i wkroczeniem na drogę miłości. Każdy kolejny dzień miesiąca może więc stać się ponawianiem pierwszego piątku – dzięki przyjęciu Komunii św. i intencji miłości oraz wynagrodzenia Sercu Jezusa.

potrzebne warunki

Podstawowym warunkiem praktyki pierwszych piątków jest przystępowanie do Komunii św. przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków miesiąca. Nie można ani zmienić dnia przyjęcia Komunii św., ani przerwać kolejnych dziewięciu piątków.

Potrzebna jest również właściwa intencja. Jest nią miłość i wynagrodzenie Sercu Jezusowemu oraz pragnienie przyjęcia Komunii św. według intencji Jezusowego Serca: by otrzymać łaskę śmierci w stanie zjednoczenia z Panem Bogiem. Można ją tak wyrazić: „Panie Jezu, w zjednoczeniu z Sercem Twym Najświętszym, w duchu miłości i wynagrodzenia, ofiaruję Ci przyjmowanie przeze mnie Komunii św. przez kolejne dziewięć pierwszych piątków miesiąca”. Jest to szczególnie ważne dla osób często lub codziennie przyjmujących Komunię św. Bez tej intencji, uczynionej na początku praktyki, która potem może być ponawiana w każdy pierwszy piątek, nie można powiedzieć, że się ją właściwie odbyło. Dlatego też dla pewności, że otrzyma się owoc tej pobożnej praktyki, warto ją powtórzyć kilka razy w swoim życiu.

Komunię św. należy przyjmować w stanie łaski uświęcającej. Ten, kto jest w stanie grzechu ciężkiego, musi otrzymać przebaczenie w sakramencie pokuty. Do spowiedzi św. można przystąpić w sam pierwszy piątek lub wcześniej. Ten, kto w szczerości serca rozpoczął świętą praktykę, a w słabości swojej upadł, jeśli otrzyma łaskę przebaczenia grzechów i podejmie kontynuację pierwszych piątków, dostąpi wypełnienia w swoim życiu „wielkiej obietnicy”.

Na pierwszy piątek każdego miesiąca osobiście wskazał Pan Jezus jako na dzień wdzięczności za Jego miłość oraz dzień wynagrodzenia za zniewagi, niewdzięczność i zapomnienia, których szczególnie doświadcza On w Eucharystii. Jest to również wyjątkowy dzień łaski, przygotowania się do śmierci, zadbania o ostatnie chwile swego pobytu na ziemi. Skoro Jezus tak wiele dla nas uczynił: stał się człowiekiem, umarł za nasze grzechy, zmartwychwstał, ustanowił Eucharystię, warto zadbać o swoje zbawienie przez praktykę „wielkiej obietnicy”.

źródło: parafiapio.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
2-pazdziernika-swietych-aniolow-strozow
Aniele Boży, Stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój.
Rano, w wieczór, w dzień i w nocy
Bądź mi zawsze ku pomocy.
Strzeż duszy i ciała mego
I doprowadź mnie do żywota wiecznego.
Amen.
Chociaż może ta modlitwa kojarzy się z dzieciństwem i dziećmi, przekonanie o istnieniu i obecności Aniołów, w tym również Aniołów Stróżów, jest jednym z ważnych elementów naszej wiary. Aniołowie są duchami stworzonymi przez Boga dla Jego chwały i pomocy ludziom. Ci, którym Bóg zleca opiekę nad ludźmi, są nazywani Aniołami Stróżami. Opieka ta trwa przez całe nasze ziemskie życie. Każdy z nas ma swojego, „osobnego” Anioła Stróża.
Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości co do istnienia aniołów, posłańców Bożych, którzy uczestniczą w dziejach zbawienia człowieka. Te czysto duchowe istoty pośredniczą między Bogiem a ludźmi.
Aniołowie byli obecni w nauczaniu Kościoła już od pierwszych wieków, w dziełach wybitnych myślicieli chrześcijańskich.
W pismach ojców Kościoła naukę o Aniołach Stróżach spotykamy już w pierwotnych dokumentach chrześcijaństwa. Św. Cyprian nazywa aniołów naszymi przyjaciółmi. Św. Bazyl widzi w nich naszych pedagogów. Św. Ambroży uważa ich za naszych pomocników. Św. Hieronim twierdzi: „Tak wielka jest godność duszy, że każda ma ku obronie Anioła Stróża”. Św. Bazyli idzie dalej, gdy pisze: „Niektórzy między aniołami są przełożonymi nad narodami, inni zaś dodani każdemu z wiernych”. Podobnie pisze św. Augustyn: „Wielkim jest staranie, jakie ma Pan Bóg o ludzi. Wielką nam miłość okazał przez to, że ustanowił aniołów, aby nas strzegli”.
Wśród świętych, którzy wyróżniali się szczególnym nabożeństwem do Aniołów Stróżów, należałoby wymienić: św. Cecylię, św. Franciszkę Rzymiankę i bł. Dalmacjusza, dominikanina z Gerony, którzy mieli szczęście często przestawać ze swoim Aniołem Stróżem, jak głoszą ich żywoty; św. Stanisława Kostkę, naszego rodaka, patrona Polski, który z rąk anioła miał otrzymać cudownie Komunię świętą, gdy był w drodze do Dyllingen; św. Franciszka Salezego, który miał zwyczaj pozdrawiać Anioła Stróża w każdej miejscowości, do której przybywał; oraz św. Jana Bosko, którego Anioł Stróż kilka razy uratował od niechybnej śmierci w czasie czynionych na niego zamachów, kiedy posyłał mu tajemniczego psa ku obronie.
Aniołom oddawano cześć już w liturgii starochrześcijańskiej. Wprawdzie pierwotne chrześcijaństwo walczące z wszelkimi przejawami pogaństwa nie rozwinęło kultu aniołów, podobnie jak powstrzymywało się od publicznego kultu Matki Bożej i świętych, jednak pierwsze wzmianki o kulcie aniołów spotykamy już u św. Justyna w jego pierwszej Apologii. Od IV w. wyróżnia się kult św. Michała Archanioła. Aniołowie są wymieniani często w różnych liturgiach jako oddający chwałę Panu Bogu. W ikonografii spotykamy aniołów już w katakumbach.
Osobne święto pojawiło się dopiero w XV w. na Półwyspie Iberyjskim, zwłaszcza na terenie Hiszpanii oraz we Francji. W roku 1608 Paweł V pozwolił obchodzić to święto w pierwszy dzień zwykły po św. Michale. Na stałe do kalendarza liturgicznego dla całego Kościoła wprowadził je Klemens X w roku 1670. Żywą wiarą w Aniołów Stróżów wyróżniał się m.in. bł. Jan XXIII, który jeszcze jako nuncjusz apostolski przed każdym ważnym spotkaniem prosił swego Anioła Stróża o pomyślny przebieg rozmowy i jej dobre owoce.
Niech dzisiejsze wspomnienie uświadomi nam, że Aniołowie Stróżowie realnie istnieją, opiekują się nami, chroniąc przed złem i prowadząc ku dobru, a wiara w nich nie jest zarezerwowana tylko dla dzieci. Nie zapominajmy o częstej modlitwie do naszych duchowych opiekunów.
źródło: pomozim.org.pl, brewiarz.pl

 

0 Komentarzy
Udostępnij
sw-hieronim-idealne-polaczenie-ducha-i-intelektu
Dnia 30 września obchodzone jest wspomnienie św. Hieronima, doktora Kościoła, patrona biblistów, archeologów, tłumaczy, ale także uczniów i studentów. Jest to postać fascynująca, będąca przykładem doskonałego połączenia wiary z nauką, życia duchowego z życiem intelektualnym.
Św. Hieronim urodził się w 347 r. w Strydonie. W roku 360 młody Hieronim przybywa do stolicy ówczesnego świata antycznego, do Rzymu, aby podjąć naukę. Pięć lat później przyjmuje chrzest. W 367 r. udaje się do Trewiru, gdzie powoli budzi się jego fascynacja teologią i życiem kontemplacyjnym. W 373 r. rusza na wschód i osiada na dwa lata w jednym z najważniejszych miast świata starożytnego, w Antiochii Syryjskiej. Właśnie w tym miejscu Hieronim ostatecznie podejmuje decyzję, aby skupić się na studiowaniu Pisma Świętego.
Jego pragnienie życia mniszego powoduje, że ok. 375 r. udaje się na pobliską pustynię, by wieść samotne życie mnicha. Po powrocie do Antiochii, w roku 378, otrzymuje święcenia kapłańskie. Kolejnym jego krokiem jest Konstantynopol, najważniejsza metropolia wschodniej części Imperium Rzymskiego, niezwykle ważny ośrodek życia politycznego i religijnego. W tym mieście spotyka wybitnych teologów chrześcijańskiego wschodu, m.in. Grzegorza z Nyssy.
Jak podkreślają biografowie św. Hieronima, lata spędzone na wschodzie były okazją do zapoznania się z myślą biblijną, pismami Ojców Kościoła i nauką greki oraz hebrajskiego. W 382 r. wraz z biskupem Paulinem przybywa do Rzymu na synod. Papież Damazy zafascynowany jego znajomością Pisma Świętego i języków biblijnych zatrzymuje go w Rzymie oraz mianuje swoim sekretarzem. Właśnie wtedy papież zachęca Hieronima do przygotowania nowego wydania Biblii w języku łacińskim, którym porozumiewano się w Imperium Romanum. Publikacja tego nowego przekładu Pisma Świętego stała się głównym celem działalności naukowej bohatera niniejszego artykułu. Po śmierci papieża Damazego w 384 r. Hieronim przenosi się do Ziemi świętej i osiada w Betlejem. Do dziś pielgrzymi nawiedzający Bazylikę Narodzenia mogą zejść do groty, w której według tradycji pracował nasz bohater.
Św. Hieronim organizuje w mieście, w którym narodził się Chrystus, życie mnisze i jednocześnie cały czas trudzi się nad nowym wydaniem Pisma Świętego. Nowy Testament zostaje ukończony jeszcze w Rzymie, zaś przekład Starego Testamentu trwa ok. 14 lat. Hieronim tłumaczy tekst biblijny, korzystając z oryginałów zapisanych w językach hebrajskim, aramejskim i greckim oraz z ważnych tłumaczeń greckich i łacińskich. Owocem jego pracy jest Biblia łacińska zwana Wulgatą. Umiera w roku 420 w Betlejem.

Właśnie tę Wulgatę św. Hieronima przekłada w XVI wieku na język polski jezuita Jakub Wujek, wydając w ten sposób jedno z najważniejszych dzieł polskiej literatury, kształtujące naszą kulturę i język religijny przez wieki, aż do lat 60. XX wieku, kiedy to ukazuje się Biblia Tysiąclecia.

źródło – niedziela.pl

0 Komentarzy
Udostępnij
zyjemy-na-koszt-przyszlych-pokolen

Dług ekologiczny – czy można coś z tym zrobić?

Zasoby naturalne ziemi są ograniczone, podobnie jak możliwości odtworzenia tego co zużywamy w ciągu całego roku. Dzień długu ekologicznego to data, kiedy ludzkość wyczerpuje limit możliwych do naturalnego odtworzenia w danym roku zasobów naturalnych, czyli m.in. węgla, drewna i wody. Jest to dla nas sygnał, że wszystko, co zużywamy po tej dacie, konsumujemy lub zanieczyszczamy na koszt przyszłych pokoleń. Dzień długu ekologicznego jest umowny, datę co roku wyznacza organizacja Global Footprint Network. Po raz pierwszy dług ekologiczny ogłoszono w 1987 roku, przypadał wówczas na październik, w 2019 roku wyznaczony był już w lipcu. Od ponad 30 lat, każdego roku coraz szybciej zużywamy zasoby naturalne niż Ziemia jest w stanie je zregenerować, również robimy to na coraz większą skalę. Nie trudno wyobrazić sobie jakie mogą być dalsze konsekwencje takiego postępowania. Wszystko wskazuje na to, że musimy zacząć ziemskimi zasobami zarządzać zdecydowanie bardziej racjonalnie. Z wykorzystywania wszystkich zasobów w siedem miesięcy roku, jak ma to miejsce teraz, nic dobrego nie wyjdzie.

Działaj odpowiedzialnie – zasada 6R

Są kroki, które może podjąć każdy z nas, żeby dbać o planetę na co dzień i ograniczać ślad ekologiczny. Tak naprawdę deficyt zasobów może zmniejszyć każdy z nas dokonując świadomych i odpowiedzialnych wyborów w życiu codziennym. Największe korzyści dla środowiska niesie ograniczanie nadmiernej konsumpcji i recykling, gdyż pomaga ograniczyć obciążenia środowiska związane z pozyskaniem produktu z surowców pierwotnych. Jak w praktyce może wyglądać zmiana naszego podejścia do zakupów i ograniczenia ilości odpadów? Pomocne będzie wykorzystanie zasady 6R – nazwa pochodzi od pierwszych liter w języku angielskim: REDUCE, REUSE, RECYCLE, REFUS, ROT, REPAIR.

REDUCE, czyli ograniczaj – kupuj tylko to, co jest niezbędne. Kupuj tylko tyle, ile jesteś w stanie spożyć,
zrezygnuj z wielorazowych, podwójnych opakowań. Staraj się kupować produkty minimalnie
opakowane, noś przy sobie własną torbę na zakupy, jeśli możesz zamiast samochodu albo transportu
publicznego wybrać rower, to nie wahaj się to zrobić! Pamietaj, aby wyłączać niepracujące sprzęty, nie
trzymaj niepotrzebnie ładowarek w gniazdkach.
REUSE, czyli używaj ponownie – używaj produktów wielokrotnie. resztki papieru mogą służyć jako
brudnopis, stare poszewki możesz wykorzystać na ściereczki. Dziel się rzeczami, których już nie
używasz, wykorzystuj słoiki na domowe przetwory, nie kupuj nowych! Wybieraj produkty w
opakowaniach zwrotnych, wymieniaj sięz przyjaciółmi filmami, książkami, płytami. Kupuj z drugiej ręki,
oczywiście jeśli rzeczy są w dobrym stanie.
RECYCLE, czyli segreguj i przetwarzaj. Segreguj właściwie odpady, nie wyrzucaj elektrośmieci do
zwykłych pojemników, tylko w specjalnie do tego wyznaczonych punktach. Przeterminowane leki oddaj
do apteki, papier, szkło i plastik oddaj do recyklingu. Kupuj przedmioty z przetworzonych surowców,
wazne, żeby segregować „u źródła” – odpady segreguj w miejscu ich powstawania czyli gospodarstwach
domowych, przedsiębiorstwach.
REFUS, czyli odmawiaj – dokonuj świadomych wyborów, ogranicz zakupy do niezbędnych rzeczy. Jeśli
ograniczysz chodzenie do sklepu, pozwoli ci to zaoszczędzić czas i nauczy lepszej organizacji i
planowania. Jeśli coś nie jest nam niezbędne – odmawiamy, a zamiast zakupów wybierz spacer, spotkanie
z znajomymi, spędź czas z bliskimi. Doceniaj to czego nie kupisz – czyste powietrze, przyrodę,
odpoczynek, przyjaźń
ROT, czyli gospodaruj resztkami organicznymi. Kompostowanie to również sposób na ograniczenie
ilości odpadów, przetwarzaj lub oddawaj do przetworzenia odpadki organiczne, szczególnie kuchenne.
REPAIR, czyli naprawiaj. Każdy z nas może podarować rzeczom drugie życie, dbajmy o przedmioty.

Zanim zdecydujesz się na wymianę sprzętu, postaraj się go naprawić. Poznaj okoliczne punkty usługowe,
takie jak szewc, krawiec, kaletnik, introligator. Wspieraj i angażuj się w kampanie społecznie walczące z
nieuczciwymi praktykami producentów, jak celowe postarzanie produktów
Pamiętajmy również, że suma działań poszczególnych osób ma ogromny wpływ na świat, w którym
żyjemy, warto więc zachęcić do zmiany przyzwyczajeń naszych najbliższych, znajomych,
współpracowników. To właśnie poprzez solidarne działania lokalne jesteśmy w stanie znacznie zmienić
globalną sytuację.

Artykuł powstał w ramach projektu pn. Wyposażenie „Krainy edukacyjnej” w Głuszycy w niezbędny
sprzęt w ramach programu grantowego Dbajmy o naszą lokalną kulturę i dziedzictwo w ramach naboru
wniosków nr 12/2019/G z dnia 12.03.2019 r. o przyznanie pomocy w ramach poddziałania 19.2
„Wsparcie na wdrażanie operacji w ramach strategii rozwoju lokalnego kierowanego przez społeczność”
objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 z udziałem środków
Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich.

„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”.
0 Komentarzy
Udostępnij
1313233343575