Obecne rekolekcje wpisały się w zakończenie Roku Miłosierdzia. Hasło „Bóg wskrzesza miłosierdziem” i tematyka konferencji bardzo pobudziła słuchaczy. – Kiedy patrzę jak pada to słowo – ziarno do serc słuchaczy, kiedy widzę kolejki do spowiedzi, łzy, które zawsze są znakiem jakiegoś oczyszczenia i skruchy to aż trochę żal, że nie zrobiliśmy ich wcześniej – mówi ks. Krzysztof Ora z wydziału duszpasterskiego. – Te rekolekcje wpadły w czas tej jubileuszowej łaski.
Tylko w sobotę i niedzielę, 5 i 6 listopada, do Wałbrzycha przyjechało ponad 1200 osób.
Hasło rekolekcji „Bóg wskrzesza miłosierdziem” trafia w sedno kończącego się Roku Miłosierdzia. Rekolekcjonista mówił do obecnych na niedzielnym spotkaniu jak powstać z martwych. Jak powstać z grzechu, który przynosi śmierć. – Powstać można jedynie przez doświadczenie miłosierdzia bożego, bo tym miłosierdziem Bóg podnosi człowieka upadłego – uzasadnia ks. Krzysztof Kralka. – Daje mu nowe życie i wywyższa człowieka leżącego w śmierci grzechu. Przychodzi do człowieka, który nawet nie spodziewa się, że może coś dobrego go w życiu spotkać. Ale Bóg wskrzesza, podnosi i daje nowe życie.
– To było naprawdę bardzo wiele nowych treści, świeżych i odkrywczych dla mnie – przyznaje Jarosław Komorowski z Kudowy-Zdroju, jeden z setek uczestników spotkania. – Po tym co tu usłyszałem wiem, że muszę na nowo spojrzeć na moje codzienne życie i je zmienić. Jak przypomniał ks. Kralka – nie można młodego wina wlewać do starych bukłaków, bo to się może źle skończyć. Skoro otrzymuję tu nowego ducha to muszę również zmienić na nowe naczynie, czyli swoje codzienne życie. To nauka dla wszystkich którzy funkcjonują od lat w rozmaitych grupach i wspólnotach. Zmieniają się duchowo, ale już nie zawsze idzie za tym zmiana ich życia. To chyba jest przyczyna, że wiele z tych wspólnot całymi latami jedynie wegetuje.
Uczestnicy rekolekcyjnych spotkań jednoznacznie bardzo pozytywnie je ocenili. O ile przed rekolekcjami w niektórych było sporo wątpliwości czy spotkania diecezjalne kontynuować w takiej formie i z roczną częstotliwością to obecnie już ich nie ma. – Okazuje się, że jest bardzo potrzebne by diecezja miała taką przestrzeń spotkania, miejsce do którego przybywamy z różnych parafii i wspólnot – dodaje ks. Ora. – Jestem o tym już przekonany, bo widzę że pojawiło się tym razem bardzo wiele nowych twarzy. A zatem ta systematyczna, diecezjalna ewangelizacja którą zaczęliśmy 2 lata temu zaczyna owocować.
Zredagował: Mirosław Jarosz