Ewangelia na niedzielę: Czy moja winnica mnie nie rozczarowuje? [KOMENTARZ]
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza:
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Posłuchajcie innej przypowieści. Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznie, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?” Rzekli Mu: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze”. Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie
czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”. (Mt 21, 33-43)
Jezus po raz kolejny wykorzystuje przykład winnicy w swojej przypowieści. Czym jest winnica? Albo Kim jest winnica? Winnicą jest naród wybrany, a dziś winnicą jest Kościół, nasza parafia. Zaś przyjacielem jest Chrystus. Właściciel winnicy przeżyw
a delikatnie mówiąc rozczarowanie tym co się stało i co zastaje w swojej posiadłości. Czy Bóg patrząc na swoją winnicę także przeżywa rozczarowanie? Miało być pięknie, słodko, a wyszło…gorzko.
Mesjasz opowiadając przypowieść o winnicy w pierwszej kolejności ukazuje samego siebie jako Syna, którego Ojciec posyła do swojej posiadłości. Po całej rzeszy „sług” – proroków, ojciec posyła swojego Syna, którego zabijają jak w przypowieści.
I dziś winnica zdaje się być nie do końca zadbana według zamysłu stwórcy. Trudno słuchać dziś o błędach jej zarządców, o grzechach kapłanów, biskupów, kardynałów.
A i rozczarowania dziś dotyczą nie tylko „tych na górze”, ale życia na co dzień. Robiąc wszystko jak tylko potrafimy najlepiej, a efekt jest mizerny, próbując przyciągnąć młodych i starszych do Kościoła, na Eucharystię, a słyszymy „nie mam czasu”, „boję się” itd. itp. Czy nie zachowujemy się wtedy jak Ci, którzy wyrzucają sługi, aby mieć spokój, aby mieć dla siebie dziedzictwo, za darmo? Można pozostać obojętnym na to wszystko, ale czy o to chodzi? Czy to nam wystarczy?
ks. Jakub
zdj. pixabay