Za każdym razem, kiedy idę na adorację wyobrażam sobie, że idę na prywatną audiencję do Króla Królów i Pana Panów. Wiem, że na mnie czeka.Wiem że czeka o każdej porze – w dzień i w nocy. Wiem, że mnie przyjmie, wysłucha i poświęci tyle czasu, ile potrzebuję. Wiem, że jestem dla Niego ważna, że jestem Jego umiłowaną córką, że przyjmie mnie bez stawiania żadnych warunków. Wiem, że spotkanie z Nim jest wielką łaską.
Za każdym razem zachwycam się Ciszą. W tej ciszy jest On. Patrzy na mnie, a ja czuję, że cały świat przestaje istnieć. Jestem w objęciach Boga. Ogarnia mnie pokój i poczucie bezpieczeństwa. W końcu jestem na właściwym miejscu. Co z tego, że to środek nocy, co z tego, że zimno? On jest Wszystkim – reszta schodzi na dalszy plan. Patrzeć w twarz Jezusowi – czy jest piękniejszy widok?
Coraz częściej rozumiem, że bycie przy Nim porządkuje moje życie. Czasami robię bardzo dużo, a efektu nie widać. Jezus mi pokazuje, że chwile spędzone z Nim są Najcenniejszymi częściami dnia. Zauważam, że dzięki każdej chwili spędzonej na adoracji, jestem w stanie więcej zdziałać w krótszym czasie. Tak jakby to On naginał czas, prostował ścieżki, pokazywał rozwiązania, napełniał siłą i pokojem. Jakby chciał powiedzieć: „Zobacz mogę wszystko, tylko przyjdź do mnie”. Wiem, że jestem dzieckiem Boga. Wielu rzeczy nie rozumiem, wielu się boję,potykam się, błądzę, szukam , znajduję, cieszę się, zachwycam i uczę się żyć. Z tym wszystkim idę na spotkanie z Nim – moim Ojcem – żeby Mu o tym opowiedzieć. Czy jest ktoś, kto mnie lepiej zrozumie? Czy jest ktoś, kto mnie kocha równie mocno? Czy jest ktoś, kto nauczy mnie lepiej kochać i służyć? Dlatego uczę się Go słuchać – trwać w ciszy, bo wiem, że Jezus chce mi dużo przekazać, jednak żeby usłyszeć, Uczę się słuchać. Wydaje się proste, ale takie nie jest. Zwykle to ja mówię i mówię, a kiedy Jezus chce coś powiedzieć to „pobożnie” czynię znak krzyża i wychodzę… A On nie zdążył zabrać głosu… I cierpliwie czeka, aż przyjdę znowu. Panie Jezu,naucz mnie milczeć i słuchać.
B.S.